czwartek, 9 stycznia 2014

hello

Halo, odbiór? Z tej strony ja, fochacz, zaczepliwie nazywana tak przez mojego P. Zaczepliwie, niezaczepliwie, przypadło mi do gustu. :) Zbierałam się bardzo długo do założenia takiego bloga, aż w końcu dzisiaj, kiedy czeka na mnie stos książek na które nie mogę patrzeć, stało się. Chyba trochę powstrzymywały mnie uprzedzenia ludzi w moim małym, zapyziałym mieście, ale doszłam do wniosku, że ich zacofanie to ich problem, nie mój. I oto jestem. Chyba nie potrafię jeszcze dokładnie sprecyzować kategorii, w jakiej będą utrzymywać się wpisy, ale podejrzewam, że będzie to mieszanka mody, kuchni, tego co dzieje się u mnie iii... nie zabraknie oczywiście marudzenia na temat matury, która czeka mnie już w maju. Niemniej, koniec biadolenia, byłoby mi niezmiernie miło, jeżeli zasubskrybujesz mój blog, czy po prostu zajrzysz tu jeszcze raz. Koniec końców przydałoby się kilka osób, które czytałyby moje wypociny. :D

Tak na dobry początek, ostatnio upichciłam trochę babeczek. Nic ambitnego, najzwyklejsze, zrobione z mieszanki, dostępnej w większości spożywczaków. Szczerze mówiąc bardziej chodziło mi o pobawienie się z ozdobami, które wyglądają przecudnie, nigdy nie mogę się odkleić od półki z tymi bibelotami w sklepie i zawsze wychodzę z nową pierdółką. Krem mascarpone z tego przepisu - KLIK (wychodzi zawsze, nawet tym, których największym osiągnięciem kuchennym jest ugotowanie wody!)





4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby najzwyklejsze, a wyszły Ci prześlicznie. Musiały być pyszne! :))

    Dzięki za odwiedziny, za komentarz i za dodanie mnie do swojego grona obserwowanych blogów. Ja również dodaję! :)) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale cudeńka mniam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne te muffiny! Aż ślinka cieknie :D

    powodzenia w prowadzeniu bloga!

    OdpowiedzUsuń